Profesjonalistę odróżnia od amatora umiejętność wykonania roboty pomimo odczuwanego dyskomfortu czy lęku. Podczas gdy amator będzie rozczulał się nad swoimi obawami, dodając do nich lęk przed odczuwaniem lęku i w rezultacie całkowicie się blokując, profesjonalista nie dopuści do tego, znajdując lek na lęk w działaniu.
Lęk przed lękiem
Prawdziwe piekło zaczyna się w momencie, w którym zaczynamy przewidywać pojawienie się okoliczności wywołujących negatywne reakcje emocjonalne i zaczynamy ich unikać, uciekając przed dyskomfortem związanym z lękiem czy niepewnością.
Zaczynamy bać się samego lęku, dodając kolejne warstwy negatywnych emocji, powiększając ładunek i zwiększając niesiony na barkach ciężar.
Jeśli nie przerwiemy tego procesu na czas, grozi nam kompletne przytłoczenie i zablokowanie. Nie będziemy w stanie ruszyć dalej i na długi, długi czas pozostaniemy w tym przedsionku piekła, drżąc na samą myśl o postawieniu kroku poza bezpieczną celę wyłożoną poduszkami, w której sami się zamknęliśmy.
Zajrzeć śmierci w oczy
Pamiętam czasy, gdy potwornie bałem się rozmawiać z ludźmi o biznesie. Poczucie nieadekwatności, dziwaczności całej sytuacji i wrażenie robienia z siebie kompletnego idioty były niemal nie do zniesienia. Fizyczne symptomy stresu niemal zwalały mnie z nóg: serce waliło jak oszalałe, pociłem się i drżały mi mięśnie ud. Adrenalina nie pozwalała jasno myśleć. Miałem wrażenie, że zaraz zemdleję.
Zamiast pokazać komuś ofertę wolałbym już stanąć oko w oko z tygrysem.
Po kilku nieudanych próbach rozmawiania o biznesie zrezygnowałem na wiele, wiele lat: w efekcie doznanych porażek pojawiło się wyuczone poczucie bezradności, czyli przekonanie o bezcelowości podejmowania kolejnych prób. Na szczęście nigdy do końca się nie poddałem i obecnie nie mam żadnego problemu z rozmową o biznesie, bez względu na to, czy znam rozmówcę, czy jest to ktoś zupełnie obcy. Metodę pokonywania wyuczonej bezradności zdradziłem w artykule Survivalowy przewodnik dla dystrybutora MLM: pierwsze 90 dni (cz. 1), a o mojej strategii sprzedaży i rekrutacji piszę tutaj: Naturalna metoda rekrutacji bez manipulacji, odrzucenia i odmowy: gotowy skrypt rozmowy.
Konfrontacja ze swoimi lękami jest jak zaglądanie śmierci w oczy, z tą małą różnicą, że patrzymy na iluzję – na zwierciadło naszych własnych myśli. Patrzymy i umieramy ze strachu, a wystarczy tylko wyciągnąć rękę, a lustro lęku pęknie jak mydlana bańka, roztrzaskując się w drobny mak. Uwierz mi – jeśli ja potrafiłem pokonać tę barierę, ty także możesz to zrobić, bez względu na to, czego konkretnie się boisz: rozmawiania z potencjalnymi klientami, pisania i publikowania artykułów albo książek, prowadzenia prezentacji lub warsztatów, czy też tego, że nie będziesz w stanie profesjonalnie wywiązać się ze zlecenia.
Nikt nigdy nie umarł, proponując komuś współpracę w network marketingu czy jakikolwiek inny, legalny biznes. Jednak wiele osób umarło duchowo, postanawiając zamieszkać w iluzorycznej celi swoich lęków. Możesz rozpoznać tych ludzi z łatwością: wiecznie czytają książki na temat rozwoju osobistego, nieustannie jeżdżą na seminaria, warsztaty i prezentacje, znają plan wynagrodzeń na wylot, a o produktach wiedzą więcej, niż sam producent.
A jednak za nic nie wezmą się do roboty.
Znaleźli sobie wygodne miejsce i w pewnym stopniu czerpią przyjemność z pozostawania na wiecznej rozbiegówce. Mają towarzystwo podobnych sobie osób oraz doskonałą wymówkę, żeby nie podejmować działania i pozostać tam, gdzie są. A stety-niestety, tylko w działaniu można znaleźć lekarstwo na lęk i tylko działanie może do czegokolwiek doprowadzić.
Im szybciej, tym lepiej
Gdy John D. MacDonald, słynny autor powieści kryminalnych, postanowił zostać pisarzem, usłyszał od kogoś, że zanim jego książka odniesie sukces, najpierw musi napisać 10 słabych. Co zrobił MacDonald? Napisał 10 książek w ciągu jednego roku, ponieważ chciał jak najszybciej popełnić wszystkie możliwe błędy i wydestylować z nich każdy jeden cenny okruch nauki.
Czy nie bał się krytyki? Oczywiście, że się bał. Czy nie bał się, że jego powieści będą do wyrzucenia? Myślę, że jak najbardziej. Ale postanowił wykonać robotę pomimo lęku i obaw.
Cóż warte są skrzydła, gdy brak odwagi ich użyć?
—Attikos
Gdy napotykamy barierę lęku, najlepiej spróbować przebić się przez nią jak najszybciej, dokładnie tak, jak zrobił to MacDonald. Im szybciej będziesz w stanie podjąć działanie pomimo odczuwanego lęku, tym łatwiej będzie ci osiągnąć sukces. I przeciwnie – gdy będziesz zwlekał, lęk zacznie rozrastać się i nawarstwiać, aż do momentu, w którym stanie się niemal nie do pokonania.
W takiej sytuacji, gdy lęk stał się zbyt silny, ponieważ pozwoliliśmy mu na dobre zagościć w umyśle, i zaczęliśmy obawiać się sytuacji, które mogą go wywoływać – a więc zaczęliśmy bać się samego lęku, a nie jego przyczyny – pokonanie go w jednym skoku staje się niemożliwe.
Dlatego należy walczyć z nim krok po kroku i pomału oswajać go do momentu, w którym będzie można pójść na całość.
Pierwszym etapem zawsze będzie uświadomienie sobie rzeczywistych przyczyn. Prawdopodobnie boisz się dlatego, że nie wiesz jak osiągnąć sukces w danej sytuacji. Rozejrzyj się za przykładem, który możesz naśladować – na tym świecie na pewno jest ktoś, kto w identycznych okolicznościach radzi sobie z łatwością. Niech stanie się modelem, na którym będziesz się wzorował.
Następnie stwórz mentalną wizję sukcesu. Co chcesz osiągnąć robiąc to, czego nie pozwala ci zrobić w tym momencie lęk? Dlaczego?
Wreszcie, ćwicz w wyobraźni, ćwicz na sucho i z partnerem dotąd, aż będziesz w stanie wykonać pierwsze podejście. Im więcej podejmiesz inteligentnych prób, tym szybciej lęk straci kontrolę nad tobą i zaczniesz odnosić sukcesy.
Zostań profesjonalistą
Ludzie biznesu, których podziwiasz za osiągnięcia, to tacy sami ludzie jak ty i ja. Z pewnością większość z nich musiała zmierzyć się z tymi wewnętrznymi barierami na samym początku kariery. Niektórzy zrobili to bezwiednie, po prostu rzucając się w wir pracy i pozwalając lękom rozpuścić się samoistnie, inni musieli świadomie pokonywać przeszkodę za przeszkodą, zrywając jedną warstwę lęku po drugiej, aż całkowicie oczyścili z niego mentalną tkankę.
Są też tacy, którzy nigdy całkowicie nie pozbyli się dyskomfortu, a mimo to nie pozwalają, żeby przeszkadzało im to w budowaniu biznesu i osiąganiu założonych celów.
Ci ludzie to profesjonaliści, a ty wiesz już jak dołączyć do ich grona. Do dzieła!